w rocznicę pogrzebu
córka wdowca przymierza puste suknie
płowiejące na drewnianych wieszakach
starannie wygładza plisy zagięcia
na karmazynie fiolecie
zaciera ślad
po upadłym w martwotę słońcu
czule i długo łamie kręgosłup czerni
bladym pytajnikiem dłoni
jej wystające łopatki
jak przymarzłe twarze
raz za razem świecą
uświęcone wzorami sukna
by po chwili rozpłynąć się
w śnieżnym migocie
ucichnąć ponownie
w bezustną nagość
córka wdowca w rocznicę pogrzebu
palcem nakłada na szyję
kroplę matczynych perfum
czesze włosy układa w kok
rozchyla ścianki odwróconych zdjęć
jak do porodu
wciska dziecko
głęboko do środka