cicho mi w duszy jak przed kaplicą
odkąd patrzy twoimi oczami smutnymi
którędy w życie kiedy poezja prowadzi donikąd
tylko w śmierć i głębiej niż ciało w niej drąży snem
szkoda naszych słów tato szkoda śród popielnych
września co rozpacza dziwnie po ludzku
wszystko teraz mniejsze – wszystko w bólu proste
nawet nadzieja płacze mi w ramię
małymi prostymi łzami