powiedziała mi poezja – patrz
a ja tyle miałem do mówienia
o smutku bliźniaku co wciąż podaje się za mnie
o bojaźni gila i niestałości nadziei
niczym odbujany fotel czy gasnąca fajka
powiedziała mi poezja – słuchaj
a ja kluczyłem wzrokiem po zamkniętych
zamkach
po czołach zmartwionych jak oset na łące
niechcianym medaliku za pierwszy siwy kosmyk
uczyłem oczy spojrzeń – spojrzeń uczyłem oczu
powiedziała mi poezja – zostaw
a ja o zostawianiu piszę marne wiersze
o słoiku konfitur w dłoniach małej żydówki
utopionej marzannie zakochanej w wiośnie